To znowu my, grupa śmiałków z Naftówki, pracująca na „zielonej wyspie”. Co nas zaskoczyło tutaj w Sligo? Tytuł projektu brzmi: „Świadomość różnic i podobieństw w kompetencjach zawodowych w Polsce i za granicą…” Dzisiaj opowiemy jednak o podobieństwach i różnicach w codziennej egzystencji.

 

Iza Szeliga: 2 krany, z jednego leci gorąca woda, z drugiego zimna,  nie ogarniamy.

Bartłomiej Kaczor: Mamy różowy kibello, zlew i wannę

Bartek Guzik:  Sauna w łazience, wypas!

Bartłomiej Kaczor: Zaskoczyły mnie jednostki metryczne, myślałem że są mile, a tutaj są kilometry.

Ula Fruga: Aura w Irlandii bywa kapryśna i czasem w ciągu jednego dnia możemy zaobserwować kilkukrotną zmianę pogody: deszcz, słońce, wiatr. Bez parasola ani rusz.

 

Agnieszka Jakubiec: Nie jest to zaskoczenie, ale trudno przyzwyczaić się do lewostronnego kierunku jazdy. Podróż z Dublina do Sligo to prawdziwy hardcore. Ciągle miałam wrażenie, że ktoś wjeżdża na nasz pas. Przechodząc przez ulicę patrzymy nie w tą stronę co trzeba, przez co można wpaść pod  samochód. Niewielu pieszych przestrzega czerwonych świateł. Jeżeli nadjeżdżający samochód jest daleko to wszyscy spokojnie przechodzą na czerwonym.


Piotr Kwolek: Ludzie w Irlandii są bardzo mili i pomocni.

A na koniec prawdziwa perełka. Piece do centralnego ogrzewania są na zewnątrz domu.

Redagowała: Urszula Fruga i Agnieszka Jakubiec